Przejdź do głównej zawartości

Doceniasz moją twórczość?

Postaw mi kawę na buycoffee.to

#28 Historia opowiedziana śpiewająco! "Bitwa o tron" w Teatrze Syrena

                                               (Fot. Michał Heller, źródło Teatr Syrena) 

  Blisko dwie godziny doskonałej zabawy, humor z najwyższej półki, muzyczne hity, niebanalne osobowości, hipnotyzujące stroje i wibrujące choreografie to najnowsza premiera warszawskiego Teatru Syrena - "Bitwa o tron. Musicalowy talent show" z librettem i w reżyserii Jacka Mikołajczyka, z przebojową muzyką Tomasza Filipczaka.  

 

    NIE MASZ CZASU NA CZYTANIE? POSŁUCHAJ TEJ RECENZJI TUTAJ

 

  Otwierając premierę reżyser powiedział bardzo krótko: "Bawcie się historią" i jest to chyba najlepsza zachęta do obejrzenia najnowszej produkcji Teatru Syrena. Zarys libretta jest prosty - w show biorą udział wybrani królowie elekcyjni, którzy o głosy publiczności rywalizują swoimi wokalnymi popisami (przy okazji każdy z nich zapewnia, że odzyska dla nas Inflanty). Walczącym o uznanie widowni przygląda się jury - to matki, żony, siostry i kochanki polskich królów - Bona Sforza (Beatrycze Łukaszewska), Anna Wazówna (wspaniała w tej roli Katarzyna Walczak), Marysieńka (Magdalena Placek - Boryń) oraz caryca Katarzyna Wielka (zabójcza Marta Walesiak). Jurorki może nie mają czerwonych i złotych przycisków, tabliczek z cyferkami, ale za to ich głos w spektaklu jest bardzo ważny; mówią o parytecie, o roli kobiet w życiu królów oraz o ogromnym wpływie kobiet na rozwój Polski. "Narysujmy nowy poczet, niech się mieni kolorami tęczy... Królowe ostre jak wasabi". 

    Wybierając się na "Bitwę o tron" miałem obawy dotyczące tego, w jaki sposób reżyser zmiksuje dzieje historyczne z popkulturą i światem współczesnych mediów. Obawy okazały się niepotrzebne, a dziś zastanawiam się czy nie złożyć wniosku do Ministerstwa Edukacji Narodowej (znajdującego się 250 metrów od Teatru Syrena), o powierzenie Jackowi Mikołajczykowi napisania na nowo podręczników historii. Język jakim opowiada o wydarzeniach z lat 1573-1795, jest czytelny, zrozumiały, lekki. Daleko mu o podręcznikowego, naukowego tonu. 

  Historia w "Bitwie od tron" jest nie tylko odkurzona. Nie ma w niej patosu i nadęcia. Postaci królów - odarte są z majestatu - w niczym nie przypominają person z obrazów (choć pewne podobieństwa fizjonomii zauważyłem). Chcąc walczyć o głosy widzów, muszą pokazać się od ludzkiej strony, muszą się nam przypodobać, więc wychodzą z monarszej roli. Choć są celebrytami swoich czasów, którzy robią sobie autoportrety (czytaj selfie) i wpuszczają nas do zakamarków swojego życia, to do rywalizacji o głos widza podchodzą bardzo ambicjonalnie... 

   "Bitwa o tron" to talent show, który pokazany w primetime komercyjnych stacji telewizyjnych mógłby osiągać rekordy oglądalności. Formuła spektaklu budzi skojarzenia z takimi formatami jak "Mam talent" czy "The Voice of Poland" i to już od samego początku, gdy na scenie pojawia się para prowadzących program (niczym Prokop i Hołownia w "MT"), komentatorów w super modnych białych glanach wystających spod... sutanny i habitu.  Tak, bo to celebryci tamtych czasów - przeor Augustyn Kordecki (rewelacyjny Piotr Siejka) oraz ksiądz Piotr Skarga (genialny w tej roli Jacek Pluta).

     "Bitwa o tron" nie różni się od telewizyjnych programów typu talent show. Są światła (wspaniała praca Artura Wytrykusa), budząca skojarzenia z rewią scenografia (Jake Smart), są projekcje (Tomasz Grimm), dymy i absolutnie najlepsza, dopracowana w szczegółach oprawa muzyczna.  Jest "bit podtrzymujący napięcie", są świetne jingle, również te z wyśpiewanym "Elekcyjny show. Bitwa o tron". Tomasz Filipczak wyczarował z nut fantastyczne przeboje. Muzyka cały czas utrzymuje odpowiednie tempo. Szalenie podobał mi się utwór zagrany podczas ukłonów artystów, który był miksem wszystkich songów wieczoru. Prawdziwy majstersztyk! 

   A! Jednego nie ma w spektaklu Teatru  Syrena. Przerw reklamowych! Są za to przepiękne stroje, które stworzył dla władców Tomasz Jacyków (wspaniała dbałość o detale, przepiękne kolory!) i lekki, rewiowy ruch w choreografiach Santiago Bello. Przyjrzyjcie się choreografii otwierającej spektakl, albo na przykład tej w songu Stanisława Augusta Poniatowskiego czy .  Im dalej siedzi się od sceny tym większa przyjemność w oglądaniu ruchu ułożonego przez Bello.

   I choć to bitwa elekcyjnych królów, nie brakuje subtelnych zwrotów w kierunku obecnej polskiej rzeczywistości, gdy na przykład jest mowa o "500 denarach na każde szlacheckie dziecko" czy wspominany jest król, który za free "może poszusować na nartach". O wyborze zwycięzcy talent show decydują widzowie (realizatorzy przygotowali 8 wariantów zakończenia spektaklu), korzystając z apki do mierzenia wyborczego aplauzu, którą zakupiono "za 70 milionów... denarów". Jakieś skojarzenia? 

 A królowie elekcyjni? "Habemus superstars!" - to absolutnie gwiazdy. Każdy kolejny występ to wyśpiewany kawałek historii, a jednocześnie musicalowy hit. Henryk Walezy w wykonaniu Łukasza Szczepanika kupuje publiczność każdym gestem. Stefan Bator Anny Terpiłowskiej zrobił na mnie ogromne wrażenie! Pełnokrwisty wampir, a może nietoperz... nie sądziłem, że oglądanie artystki, która śpiewa wisząc głową do dołu, może być tak ekscytujące. Piosenka Batorego – wspaniała!  W tej roli zobaczycie również Agnieszkę Tulutki

Zygmunt III Waza i Maciej Dybowski niczym Elton John na (dosłownie na) swoim białym pianinie daje nam najlepsze show.  Bardzo radiowy utwór, od razu wpada w ucho. A Dybowskiemu wróżę, że kiedyś jego zdjęcie też będzie wisiało w Syrenie obok wielu gwiazd tej sceny. Władysław IV (Albert Osik) zaśpiewał poruszający utwór, ale to Jan Kazimierz Waza prawie wzruszył mnie do łez. Niczym Conchita Wurst, okryty piękną czerwienią płaszcza, Przemysław Glapiński wciąga widza w swój świat. Przepiękny utwór! Nawet wizualizacje podczas utworu budzą skojarzenia z koncertem podczas Eurowizji. Dodam, że podczas premierowego pokazu, to właśnie ten król zdobył musicalowe Grand Prix! 

Jan III Sobieski wyśpiewany przez Michała Konarskiego zachwyca głównie damską część publiczności i jego ukochaną Marysieńkę (Magdalena Placek – Boryń i Karolina Gwóźdź). Song Stanisław Augusta Poniatowskiego (przepiękne wykonanie Agnieszki Rose) bardzo emocjonalny („... co spieprzyłem?”) i smutny; w sumie nic dziwnego, skoro za panowania tego króla doszło do trzech rozbiorów Polski.

Został nam jeszcze jeden król - August Mocny zagrany przez Marcina Wortmanna. Jak dla mnie największe zaskoczenie „Bitwy o tron”. Dwóch królów w jednym, dwie osobowości w jednej, dwie piosenki w jednej, połączenie Rammsteina (!) i... laleczki z saskiej porcelany. Świetny pomysł, jeszcze lepsze wykonanie. Jestem przekonany, że utwór „We mnie jest moc” na długo zostanie w Waszej pamięci.  Pozwolę sobie na małą dygresję. Marcina Wortmanna kilka lat temu słuchałem podczas jego koncertu doktoranckiego w Olsztynie, gdzie śpiewał songi Stephena Sondheima. Było pięknie. Ale to co Wortmann buduje od jakiegoś czasu na scenie Syreny („Next to normal”, „Rock of Ages”)  to niesamowity progres tego artysty. I wspaniały sposób na to by nie zostać zaszufladkowanym... Gratuluję! Królu Auguście Mocny życzę wygranej w kolejnych wydaniach „Bitwy o tron”.

 „Bitwa o tron. Musicalowy talent show” to odpowiedź na pytanie czy powinny powstawać polskie musicale. Jacek Mikołajczyk i Tomasz Filipczak rozbudzili mój apetyt na kolejne, polskie produkcje. Panowie zdecydowanie wyznaczają - oczekiwany przez publiczność - kurs na nowe musicale. Oby nic Was nie zatrzymało na tej drodze. 

  Bardzo mnie cieszy, że jest szansa na wydanie płyty z piosenkami z „Musicalowego Talent Show”. Dorzucając denary do zrzutki każdy z nas może przyczynić się do jej powstania!  Tu zapraszam:  https://zrzutka.pl/xhr9tt

-----------------------------------------------------------------------------------

Libretto i teksty piosenek:

Jacek Mikołajczyk

Muzyka: Tomasz Filipczak

Reżyseria: Jacek Mikołajczyk

Przygotowanie wokalne

i kierownictwo muzyczne:

Tomasz Filipczak

Scenografia: Jake Smart

Kostiumy: Tomasz Jacyków

Choreografia: Santi Bello

Projekcje: Tomasz Grimm

Reżyseria światła: Artur Wytrykus

Dźwięk: Julia Papis

Charakteryzacja: Aleksandra Tomaszewicz

Asystentka reżysera: Aleksandra Ślązak

Współpraca choreograficzna: Patryk Gładyś

Inspicjentka: Marta Skoczek

Suflerka: Małgorzata Zaufal

Kierownictwo produkcji:

Grzegorz Rychlik

Produkcja: Aleksandra Ślązak


Obsada: Łukasz Szczepanik, Anna Terpiłowska/Agnieszka Tylutki, Maciej Dybowski, Albert Osik, Przemysław Glapiński, Michał Konarski, Marcin Wortmann, Agnieszka Rose,Beatrycze Łukaszewska, Katarzyna Walczak, Magdalena Placek-Boryń/Karolina Gwóźdź, Marta Walesiak-Łabędzka, Piotr Siejka, Jacek Pluta

Zespół muzyczny: Instrumenty klawiszowe/dyrygent Tomasz Filipczak,Gitara Jan Malecha, Gitara basowa Paweł Bomert, Perkusja Grzegorz Poliszak



Komentarze

Popularne posty z tego bloga

#45 „Cium, cium. Mniam, mniam”. „Piękna Lucynda” w Toruniu.

„Piękna Lucynda” Mariana Hemara w reżyserii Tomasza Czarneckiego to najgorętsza premiera sezonu. Blisko dwie godziny bawiącego do łez humoru, wciągających, rytmicznych dialogów, cudownej, archaicznej polszczyzny oraz oryginalnej, doskonałej muzyki. Całość uwodzi widza wyrafinowaną, zmysłową formą i pierwszorzędnym warsztatem aktorskim wszystkich artystów! A wciąż aktualny w treści Hemar serwuje publice zachwycającą komedię muzyczną, w której bawi się gatunkami: operetką, wodewilem, kabaretem. „Piękna Lucynda” to wspaniała historia o miłości. O dylematach z nią związanych. No cóż... „Cium, cium. Mniam, mniam” - jest pysznie i smakowicie w Teatrze Muzycznym w Toruniu.      Nie masz czasu na czytanie posłuchaj moich wrażeniach ze spektaklu w kolejnym odcinku podcastu na SPOTIFY , YOUTUBE , APPLE PODCAST którego gośćmi są: Anna Wołek , dyrektor Teatru Muzycznego w Toruniu, Tomasz Czarnecki reżyser spektaklu, Michał Cyran choreograf oraz Paulina Grochowska - Stekla , który przygotowała

#29 Toruń. Tu "Przyjaciół" masz!

  Popremierowo o najnowszej produkcji Kujawsko-Pomorskiego Teatru Muzycznego w Toruniu o musicalu "Friends! The Musical Parody" w reżyserii Agnieszki Płoszajskiej.     Z tego odcinka dowiecie się jak chodzi się w czarnych, obcisłych spodniach, opowiemy także, kto w musicalu wystąpił w roli... drobiu. W tym odcinku będą prawdziwe wzruszenia, a obok artystów i realizatorów spektaklu rozmawiać będziemy z... Rachel (tak, tą Rachel). Zdradzi nam przepis na ciasto. Sporo ostatnio wypieków w musicalach w "Kelnerce" są tarty, w "Błękitnym Zamku" apetyczny tort. A w musicalu "Friends"...          TEN TEKST ORAZ POPREMIEROWY REPORTAŻ POSŁUCHASZ TUTAJ      Na początek przyznam się do czegoś: nigdy nie oglądałem serialu "Przyjaciele". Nie znając postaci, nie znając relacji między nimi obejrzałem musical będący parodią serialu. I tu zaskoczenie!!! Świetnie się bawiłem. Postaci są na tyle solidnie budowane w musicalu, że nawet bez dodatkowej wiedzy z

#43 Kilkaset kroków w szpilkach. „Tootsie” w Teatrze Rozrywki w Chorzowie

      Dorothy Michaels wiedziała coś, czego nie wiedział Michael Dorsey. Ja po obejrzeniu musicalu „Tootsie” też wiem, coś czego Wy jeszcze nie wiecie, a być może wciąż zastanawiacie się czy wybrać się do Teatru Rozrywki. (for. A. Wacławek)     Tomasz Wojtan - grający głównego bohatera / główną bohaterkę musicalu „Tootsie” w reżyserii Magdaleny Piekorz - dołącza do mojego prywatnego panteonu najlepszych aktorów grających damskie role (Eugeniusz Bodo, Adolf Dymsza, Wojciech Pokora, Dustin Hoffman, Tony Curtis). Premiera w Teatrze Rozrywki w Chorzowie to bawiąca do łez komedia w doskonałym przekładzie Daniela Wyszogrodzkiego, wspaniałe aktorstwo, fantastycznie zagrana muzyka, scenograficzno-techniczny majstersztyk i choreografie, od których nie można oderwać wzroku .       Tym razem dzielę się z Wami wrażeniami z musicalu, po którym wiele się nie spodziewałem, a który stał się dla mnie bardzo satysfakcjonującym odkryciem kończącego się sezonu. Mój brak oczekiwań wynikał głównie z pewn